Wpisując w Google pytanie o terapię izotretynoiną naczytamy się hm… wielu nieprawdziwych informacji. Zaczynając o „masakrycznie wysuszonej, pękającej skóry, która już nigdy nie doszła do siebie”, po „depresję i bardzo złe samopoczucie”. Ok, faktycznie retinoidy mogą powodować wysuszenie skóry, krwawienie ze śluzówek, wśród działań niepożądanych znajdziemy też obniżony nastrój, depresję czy wzmożony lęk. Ale czy warto słuchać rad z internetów, zamiast po prostu poradzić się lekarza?
Retinoidy, jak wszystkie leki, nie są obojętne dla naszego organizmu. Ich stosowanie niesie za sobą szereg działań ubocznych związanych z nadmiarem witaminy A w organizmie, wśród których najczęściej spotykamy suchość skóry, błon śluzowych, zapalenie spojówek czy zapalenie czerwieni wargowej. Dość często dochodzi też do zwiększenia stężenia złego cholesterolu we krwi, zmian w morfologii oraz wzrostu stężenia enzymów wątrobowych. Pacjent w trakcie terapii zgłaszać może ogólną nadwrażliwość skóry, skłonność do wysypek, niekiedy pojawiają się też bóle mięśniowe. Brzmi strasznie? W wersji „z ulotki” na pewno! Skoro lek ma tyle działań niepożądanych, czemu tak chętnie go stosujemy? Bo działa! I potrafi zdziałać cuda! Odniosę się jednak do działań niepożądanych- podczas terapii pacjent jest ściśle monitorowany, to znaczy, że widzi się z lekarzem mniej więcej raz w miesiącu. Cyklicznie wykonywany jest też panel badań, które pozwalają wychwycić działania niepożądane i dostosować odpowiednią dawkę leku. Większość z tych działań zależy właśnie od dawki, stąd lekarz widząc niepokojące objawy u pacjenta może zmodyfikować dawkę dobową izotretynoiny, eliminując dolegliwości. W tym właśnie tkwi cały sekret skutecznej i bezpiecznej terapii retinoidami. Po takim leczeniu zwykle słyszymy od pacjenta „ojej skóra jest zdrowa, czuję się świetnie, a w internecie tyle czytałem złego o tym leczeniu!”
Macie wątpliwości? Zamiast odpalać Google, porozmawiajcie z lekarzem 🖤